Czemu więc budownictwo pasywne tak powoli zajmuje należne mu miejsce w Polsce ? Tu dochodzimy do bardzo charakterystycznego obrazu polskiej rzeczywistości. Inwestorzy mentalnie są nastawieni na ekonomię krótkoterminową. Dziś budują, sprzedają lub wynajmują i chcą to zrobić jak najtaniej, bo przecież czy wiadomo, co będzie jutro w dobie ostatnich wydarzeń na świecie?
Jeżeli jeszcze nie zapoznałeś się z pierwszą częścią artykułu zapraszam do lektury TUTAJ.
Jest to chyba bardzo charakterystyczne dla krajów” nerwowo się” rozwijających. Gdzie przyszłość rysuje się, co prawda nie najgorzej, ale jeszcze nie tak klarownie, by podejmować ryzyko inwestycji amortyzującej się po 15 latach. Wolimy mieć te pieniądze tu i teraz, chociaż po tych 15 latach zaczniemy bardzo wyraźnie dopłacać do eksploatacji naszego budynku. Inwestorzy mają również niską wiedzę na temat konsekwencji ich decyzji dla środowiska. I to przede wszystkim środowiska bezpośrednio ich otaczającego. Łatwo dziś namówić kogoś (w zasadzie nie trzeba namawiać), żeby kupił sobie samochód o niskim spalaniu i z klimatyzacją, bo będzie taniej i chłodniej. To samo przecież dotyczy budynków, w których spędzamy dużo więcej czasu niż w samochodzie. Wydajemy ogromne pieniądze na ogrzewanie (i co gorsza czujemy niekomfortowe zimno od ścian i okien) i siedzimy bez tlenu w źle wentylowanych pokojach, (bo wentylacja grawitacyjna prawie nie działa).
Mówimy, więc o kształtowaniu społeczeństwa. Jak już wcześniej pisaliśmy ogromną rolę odgrywają tu szeroko pojęte media. Ale w naszym odczuciu sytuacja zmieni się naprawdę, gdy państwo poprzez wzorcowe proekologiczne inwestycje zacznie budować w społeczeństwie inną mentalność. By takie inwestycje powstały konieczne jest wcześniej wdrożenie odpowiedniego ustawodawstwa (jak na przykład w Austrii), gdzie państwo daje wyraźny sygnał, że nie ma innej drogi w budownictwie. Niezależnie od istniejącego stanu prawnego powinny zostać wprowadzone do wymogów przetargowych zapisy narzucające konieczność uzyskania wysokich standardów energetycznych (budynek niskoenergetyczny lub pasywny). To ostatnie jest najprostsze do wprowadzenia. Jedynie muszą się pojawić osoby potrafiące zweryfikować dokumentację projektową i finalny efekt po zrealizowaniu budynku.
Powyższe stanowi część prawdy. W dodatku tę łatwiejszą do zaakceptowania, bo dotyczącą jak zwykle władz, ale problem jest szerszy.
Przejdźmy do rzeczywistości projektowej. Bolesną prawdą (również dla nas) jest brak wykształcenia, które umożliwiłoby skuteczne (w tym w aspekcie finansowym) prowadzenie działalności projektowej. W sytuacji, gdy prawie nikt nic konkretnego nie wie na temat budownictwa pasywnego, zdobywanie tej wiedzy w warunkach rynkowo funkcjonującej pracowni jest naprawdę bardzo trudne. Z tym związany jest również zapomniany termin projektowania zintegrowanego, łączącego w sobie wszystkie branże projektowe w celu prawdziwej optymalizacji przyjętych rozwiązań. Kluczową rolę odgrywa architekt prowadzący, który musi mieć wpływ na rozwiązania związane z energooszczędnością instalacji budynku. To brzmi jak truizm, bo przecież w standardowym, a nie tylko pasywnym budownictwie, tak powinien przebiegać proces projektowy. Jednak każdy wie, jak wygląda codzienna praktyka projektowa, wykonywana w pośpiechu, gdzie kwestie optymalizacji instalacji są praktycznie pomijane, bo przy kolosalnych stratach przez przegrody zewnętrzne, nie mają specjalnego znaczenia dla całego bilansu energetycznego budynku. W naszym odczuciu i obserwacji taki styl pracy projektowej będzie zanikał, jako archaiczny. Co cieszy to widoczny wzrost zainteresowania szkoleniami zawodowymi wśród polskich architektów z zakresu projektowania budynków pasywnych. W chwili obecnej Polska może się pochwalić już 90 osobami, które zdały bardzo trudny międzynarodowy egzamin po kursie Certified European Passivhaus Designer. Osoby te znajdują się na światowej liście certyfikowanych projektantów i doradców budownictwa pasywnego
Projektując budynek pasywny, poza ogólną wiedzą i ogólnymi zasadami kształtowania niskoenergetycznej bryły obiektu, architekt powinien się kierować bardzo wymiernymi kalkulacjami bilansów energetycznych. Do tych celów Passivhaus Institut z Darmstadt stworzył pakiet kalkulacyjny do projektowania budynków pasywnych: PHPP. Jest to najbardziej szczegółowy i godny polecenia program uwzględniający wszystkie aspekty budowy i funkcjonowania budynku, dający możliwość precyzyjnej weryfikacji założeń projektowych pod kątem wymogów stawianych przez standard budownictwa pasywnego. PHPP został stworzony, jako pomoc dla projektantów, a ponadto, jako narzędzie służące do certyfikacji budynków pasywnych.
Certyfikacja przebiega w trzech zasadniczych krokach. Pierwszy z nich polega na weryfikacji w PHPP projektu wykonawczego pod kątem bilansu energetycznego. Dodatkowo są sprawdzane kluczowe detale oraz komponenty technologii budowlanej i instalacyjnej pod kątem zgodności z wymaganiami standardu. Po otrzymaniu dokumentu potwierdzającego prawidłowość rozwiązań projektowych inwestor może przystąpić do prac budowlanych. Drugim krokiem jest przeprowadzenie próby szczelności budynku zgodnie z normą PN-EN 13829. Próba ta następuje w trakcie realizacji prac budowlanych na zamkniętej bryle budynku z wykonaną wewnętrzną powłoką szczelną. Test powinien dać wynik poniżej 0,6h-1. Trzeci krok to ostateczna certyfikacja budynku na podstawie wcześniejszych dokumentów oraz oświadczenia inwestora oraz inspektora nadzoru, że budynek został wykonany zgodnie z przedstawioną dokumentacją.
W zaprezentowanych przykładach realizacji budynków pasywnych chcemy zwrócić uwagę na dwa najtrudniejsze aspekty budownictwa pasywnego: konieczność unikania mostków cieplnych oraz zapewnienie wysokiej szczelności powietrznej budynku.
Budynek pasywny musi posiadać doskonale izolowane termicznie przegrody za współczynnikami U na poziomie około 0,1 W/m2K. Należy tu zwrócić uwagę, że ze względu na mniej korzystne warunki klimatyczne w Polsce należy stosować komponenty budynku o lepszych parametrach niż ma to miejsce w Niemczech i jest zalecane w wytycznych Passivhaus Institut z Darmstadt. W przeciwnym wypadku nie jest możliwe uzyskanie wymaganego standardem zapotrzebowania na ciepło poniżej 15kWh/m2a.
Z tym faktem wiąże się absolutna staranność w zaprojektowaniu wszystkich elementów naruszających powłokę termiczną budynku. Cieplne mostki liniowe (występujące w miejscu nawet bardzo dobrze ocieplonych attyk, gzymsów, czy balkonów) nie mogą osiągać wyższej wartości niż 0,01 W/mK. Wszystkie takie przypadki należy weryfikować na etapie projektowym specjalistycznymi programami jak na przykład HEAT3 czy ANTHERM. Bez takiej weryfikacji nie jest możliwe racjonalne zaprojektowanie budynku pasywnego. W Polsce jedynie bardzo wąska grupa specjalistów wykonuje tego typu obliczenia. Część osób nawet pomimo posiadania odpowiednich kwalifikacji nie zajmuje się zawodowo, ponieważ na rynku nie ma zapotrzebowania na tego typu usługi.
Drugim elementarnym wymogiem sprawiającym najwięcej trudności jest zapewnienie wysokiej szczelności powietrznej budynku. Spełnienie tego kryterium jest możliwe przede wszystkim dzięki zastosowaniu pap termozgrzewalnych, taśm i mas uszczelniających w newralgicznych połączeniach elementów konstrukcyjnych i izolacyjnych budynku, np. ściany attyki i folii paroizolacyjnej. Należy zwrócić również szczególną uwagę na wszelkie perforacje w tynku wewnętrznym budynku, gdyż stanowi on warstwę szczelną powietrznie.
Prezentowane przykładowe rozwiązania zostały wypracowane wspólnie przez projektantów i wykonawców poszczególnych elementów budynku. Takie działanie projektowe z pogranicza pracowni i placu budowy z naszego doświadczenia przyniosło najbardziej efektywne rezultaty.
Standard budynku pasywnego jest możliwy do osiągnięcia przy pomocy dostępnych technologii. Nie wchodząc w szczegóły techniczne, w zasadzie polega na specyficznej kompilacji środków dostępnych od dziesięcioleci i bardziej zaawansowanych materiałów izolacyjno-uszczelniających. Technologie budownictwa pasywnego są na naszym rynku dostępne. Dalsze ich rozpowszechnienie spowoduje obniżenie kosztów, a także zakorzenienie tych technologii, jako niezbędnych w budownictwie.
Budownictwo ekologiczne, a zwłaszcza pasywne, może z powodzeniem zostać na trwale wprowadzone w krajobraz architektoniczny Polski. W realizacjach publicznych w sytuacji wsparcia finansowego inwestycji ze strony EU nie stoją tu na przeszkodzie względy ekonomiczne. Dodatkowe nakłady finansowe nawet bez wsparcia bilansowałyby się po ok.15 latach, co jest świetnym wynikiem, biorąc pod uwagę czas eksploatacji budynku użyteczności publicznej na poziomie 30-50 lat. Przykłady z zagranicy pokazują, że realizacje pasywne doskonale się sprawdzają w doskonałym komforcie i ekstremalnej oszczędności eksploatacji. Dodatkowo skutecznie pełnią rolę edukacyjną. Wieloaspektowość budynków pasywnych sprawia, że trudno obok nich przejść obojętnie.
Gdzie, więc tkwi przyczyna tak trudnego początku architektury pasywnej w Polsce?
Naszym zdaniem przede wszystkim w mentalności ludzi. W braku świadomości najbardziej elementarnych zależności zachodzących w środowisku przyrodniczym i tym zurbanizowanym, które nas bezpośrednio otacza. Trudność polega w braku znajomości podstawowych relacji ekonomicznych, co może być dopuszczalne w przypadku przeciętnego obywatela, ale jest niewybaczalne w przypadku rządzących. Pomijając kwestie ekologii i komfortu naszego życia, niezaprzeczalnym faktem są korzyści ekonomiczne w skali całego państwa i indywidualnej rodziny. Wreszcie pozostaje kwestia całkiem fundamentalnego braku edukacji wśród projektantów, a nawet ich niechęci do zmian, co w sumie jest zrozumiałe, bo mało, kto lubi się uczyć w sytuacji, gdy myśli, że już wszystko umie.
Początkiem długiej i na pewno niełatwej drogi budownictwa pasywnego w Polsce powinny stać się wzorcowe inwestycje publiczne. Tylko taka droga może w zdecydowany sposób przybliżyć nasze społeczeństwo do poziomu wyżej cywilizowanych krajów.